Skip to main content

W dzisiejszym świecie pewne są trzy rzeczy: śmierć, podatki i to, że AB OVO urządzi występ, którego poziom przebije wszystko co do tej pory widzieliście w teatrze. W bardzo niecodziennym teatrze, bo noszącym miano „sportów teatralnych”. Dzięki zaproszeniu od wspomnianej grupy, ja i moja partnerka mieliśmy możliwość zapoznać się z ich wyczynami, w nowej formie: AB OVO VIP OVO, za co szczerze dziękujemy.

fot. Renata Trybuła

Improv to znana już na całym świecie sztuka, w której „publiczność rządzi” czyli decyduje o przebiegu spektaklu a aktorzy mają za zadanie na oczach widza zagrać wszystko o co publiczność poprosi. Wszyscy uwielbiamy podglądać, to silniejsze od nas a ta sztuka to nic innego jak podglądanie tu i teraz procesu tworzenia aktora będącego na scenie. Musi on bez możliwości schowania się w kulisę w kilka sekund wymyślić scenę ad hoc błyskotliwie, inteligentnie i dowcipnie!

AB OVO to aktualnie grupa 10 osób, aktorów, występujących ze sobą regularnie od 2010 roku. Matką Założycielską jest Katarzyna Michalska, która dzięki swojemu czarowi i urokowi osobistemu zebrała jeszcze Wojtka Medyńskiego, Agnieszkę Bajer, Jaśka Aleksandrowicza-Krasko, Piotra Miazgę, Roberta Kibalskiego, Piotra Wesołowskiego, Jacka Stefanika, Michała Głowackiego, Piotra Wyżykowskiego oraz muzyka, człowieka kolorującego świat swoim talentem: Andrzeja Perkmana.

Fabuły w spektaklach nie ma. Są za to pewne gry, które aktorzy odgrywają na polecenie publiczności. Gry są już wymyślone i  mają jasne zasady, całą resztę ustala publiczność. „Kim jesteśmy?” – zadaje pytanie Matka Założycielska. – Osłem i nurkującą papugą! – krzyczy publiczność. „Co robimy?” – dopytuje Kasia. – Napadacie na więzienie! – rzuca ktoś z tyłu. 3… 2… 1… IMPROV odlicza widownia, a na scenie pojawia się kilku chętnych, lub właśnie niechętnych aktorów (ponieważ zadania bywają… ciężkie).

Wspomniane gry są różne. Jedną z nich jest odgrywanie „tytułu filmu”, który wymyśli publiczność. Początkowo scenę odgrywa aż 5 osób, po czym widzowie kogoś eliminują. I znów to samo, ale już w 4 osoby, z tym, że ról nadal jest 5. W finale jeden aktor musi odegrać całą scenę za wszystkich. Albo dalej: odwrócony dubbing, gdzie dwóch aktorów odgrywa scenę, ale każdy podkłada głos koledze, drugi musi radzić sobie z poruszaniem ustami i ciałem, do tekstu, którego nie zna – tworząc akcję. Albo znów – improwizowana scenka, prowadzący w pewnym momencie ją zatrzymuje i nakazuje „śpiewać” piosenkę, której tytułem jest ostatnie wypowiedziane zdanie. Gier jest sporo i naprawdę zróżnicowane. Piosenki o pomarańczy, w stylu latynoskiej telenoweli, albo operowym? Dwóch żydów w konfesjonale rozmawia o kebabie? Aktorzy przepychający się na scenie, po uprzednim szturchnięciu w ramię i dopowiadający za siebie dalszy ciąg opowiadanej historii? To wszystko i jeszcze więcej (czyli to czego sobie zażyczy widownia) to podstawa programu tej grupy.

fot. Renata Trybuła

Atutem AB OVO jest bardzo zgrana i ufająca sobie ekipa artystów. Pominę idealne zgranie, poziom ciętych ripost i uzupełnianie się na scenie, a zwrócę uwagę na fizyczność między nimi. Dotykają się całkiem sporo, rzucają się na siebie, głaszczą, kładą. W grze, w której dwie osoby rozmawiają, a dwie z tyłu udają „ręce” mówiących – rozpinanie koszul, spodni, wkładanie palców do ust, zabawy piersiami – to wymaga ogromnej odwagi i wspomnianego zaufania. Aktorzy mają samoświadomość swoich ciał, są jednym organizmem.

AB OVO widziałem wiele razy w innym miejscu, aktualnie występują w Warszawskim klubie Wkręt. Wtedy jednak było ich troszeczkę mniej. Podstawowej ekipy jest dziesięć osób, to jednak muszę przyznać trochę za dużo. Jak wiadomo, każdy ma lepsze lub gorsze dni, nie wszyscy prezentują też jednakowy poziom, bo ludzie są różni, niektórzy czują się lepiej w konkretnych klimatach, więc duża liczba osób delikatnie blokuje tych lepszych, którzy na scenie spędzają mniej czasu. Chociaż dzięki temu jest też różnorodnie i kolorowo.

Na szczególną uwagę i brawa zasługuj Andrzej Perkman.. Siedzi sobie z boku i graja. Brzmi to zwyczajnie, do momentu, gdy orientujemy się, że potrafii zagrać absolutnie wszystko. Maja jedynie keyboard, ale disco, techno, opera czy nawet imitowanie gitary – to pryszcz dla tego artysty. Każdy gatunek muzyczny grany jest na żywo, a mimo to wykonany jest perfekcyjnie i zadajemy sobie pytanie jak to jest możliwe. „Człowiek orkiestra” nabiera tutaj dosłownego znaczenia.

Jeśli kiedykolwiek braliście udział w ich występie, musicie wiedzieć, że pojawiła się znacząca nowość, a mianowicie dopisek VIP OVO. W spektaklach oznaczonych tą nazwą biorą udział „tajemniczy” zaproszeni goście. Gwarantuję, że znacie ich z telewizji. Wczorajszym gościem był Rafał Królikowski. Oczywiście postacie „bonusowe” nie pojawiają się tylko, aby ładnie wyglądać i pachnieć. Rafał brał udział w praktycznie każdej grze, dwoił się i troił, aby załapać tempo towarzyszy. Miał miejsce nawet krótki, oczywiście wyjątkowo humorystyczny, wywiad z gwiazdą.

AB OVO to kopalnia śmiechu, interakcji i radości. Aktorzy są cały czas w pobliżu, więc po spektaklach można z nimi chwilę porozmawiać, przybić im piątkę, czy powiedzieć, że byli najlepsi, albo zapytać czy widzieli gdzieś Twoją kurtkę, bo nie pamiętasz gdzie ją odwiesiłeś.

fot. Renata Trybuła

Ich spektakle możecie namierzyć nie tylko co dwa tygodnie w Klubie Wkręt, ale również wyjazdowo – można wynająć ich na firmowe spotkania, albo natknąć się gdzieś np. na Festivalu Sportów Teatralnych. Najlepiej sprawdzać ich stronę internetową 🙂

Dla mnie AB OVO to najmilsze chwile spędzone z teatrem, jestem ich fanem od kilku lat, w pewnym okresie życia byłem na wszystkich ich przedstawieniach pod rząd. Myślę, że znów do tego wrócę.

AB OVO VIP OVO – Klub Wkręt.

Bilet 30zł.

zdjęcia pochodzą z oficjalnego fanpage’a grupy

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

Zostaw komentarz: