Skip to main content

Dzień dobry! Witajcie w kolejnym „Aktualnie w kinie” czyli moim najdłuższym i najlepszym cyklu filmowym! Ostatnie tygodnie nie były dla kina (i dla mnie najlepsze) – bo albo nie pojawiło się nic wartościowego, albo mieliśmy święta, albo z kolei ja zachorowałem na grypę – i to dwukrotnie. Po kilku tygodniach cykl jednak powraca! A ja postaram się opowiedzieć Wam co tam ciekawego (bądź nie) grają aktualnie w kinie. Zaczynamy więc od filmu „Huragan” czyli katastroficznej produkcji o napadzie na mennicę zbiegającym się z największym huraganem w dziejach. A już chwilę później „Ciche miejsce” czyli horror, który udowadnia, że dźwięk również może zabić. Za drugi film wzięła się Marta, która na grypę nie zachorowała i dzięki wizycie w kinie pomogła mi urozmaicić tego posta. Jak to dobrze, że ów dziewczę ma bardzo dobre i mocno recenzenckie serce – prawda?. Wpis powstał oczywiście z okazji taniej środy w Cinema City i oczywiście serdecznie zapraszamy właśnie do tej sieci kin! Marta działa sobie dzielnie na Twitterze, dajcie jej koniecznie follow. Mnie znajdziecie na Fejsie [klik]. na Twitterze [klik] oraz na Instagramie [klik].

– Huragan

O czym: Zbliża się jeden z największych huraganów w dziejach. Grupa bandytów postanawia zorganizować w tym samym czasie skok stulecia na mennicę stanów zjednoczonych.

Dlaczego tak: Aktorzy, którzy pojawiają się w tym filmie będą dla Was znani przynajmniej z twarzy. Opisywana produkcja swoją konstrukcją przypomina rozmaite „heist movies” czyli filmy o skomplikowanych napadach na banki (a ten zwrot ma nawet w swojej oryginalnej nazwie, która brzmi The Hurricane Heist) i jeśli ktoś lubi skomplikowaną intrygę i nieszablonowe postacie to powinien spróbować jak to jest z tym „Huraganem”.  Generalnie słyszałem też głosy, że ludzie w tym widzą jakieś nawiązania do „Szybkich i wściekłych” jeśli chodzi o sceny walk i jakieś tam pościgi.

Dlaczego nie: Film jest zbyt mało kiczowaty, aby czerpać z niego jakąś zboczoną przyjemność. Jako akcyjniak z obrabianiem skarbca jest niestety zbyt przewidywalny i mizerny. Jako film katastroficzny jest zbyt nijaki, zbyt ciemny (co ma ukryć kiepskie efekty specjalne) i ogólnie bez większego pomysłu. Wszystko co w tej produkcji dobre zobaczyliśmy już na trailerach i naprawdę nie wiem czy wyciągniecie z seansu cokolwiek więcej. Największą wadą Huraganu jest jednak to, że twórcy posilili się na zatrudnienie mniejszych nazwisk, a tak naprawdę powinni zaangażować przynajmniej jednego znanego aktora i wtedy być może, film by się jakoś wybronił. A tak niestety jest nuda, brak wizji, mrok i ogólna porażka. W dodatku nie porażka totalna, a taka zwykła, która spokojnie mogłaby mieć np. logo WWE Movies na plakacie (a nie np. Asylum). Gdyby ten film był zepsuty do cna to można by czerpać z niego jeszcze jakąś żenadę, a wychodzi na to, że i to nam odebrali.

Kiedy: Wtedy, gdy w telewizji zostaną już tylko polskie kabarety.

– Ciche miejsce

O czym: Pięcioosobowa rodzina próbuje przetrwać w postapokaliptycznym świecie, w którym tylko martwa cisza może ich uratować. Jak długo uda im się przeżyć, gdy każdy głośniejszy dźwięk czy nieostrożny krok, może sprowadzić na nich zgubę?

Dlaczego tak: Bo sam koncept filmu to coś wyjątkowo oryginalnego, co nieczęsto trafia się w kinie. Szczególnie tym gatunkowym. Poza tym historia ładnie trzyma w napięciu, ma momenty, w których potrafi porządnie nastraszyć, ale i czasami wzruszyć. Aktorsko film wypadł również bardzo dobrze. Reżyserujący John Krasinski w roli głowy rodziny, stawia wszystkich do pionu, ale i przytuli czy pocieszy kiedy trzeba. Z kolei Emily Blunt jak to ona, jest prawdziwą perłą każdego filmu, w którym występuje. Dobrze się to ogląda, więc na większość mankamentów można przymknąć oko.

Dlaczego nie: Fani kina postapo mogą czuć się nieco rozczarowani. Historia skupia się przede wszystkim na losach rodziny, dlatego nie znajdziemy tutaj rozbudowanego tła, czy istotnych wątków pobocznych. Tło całej postapokalipsy jest delikatnie zarysowane, ale w zasadzie niewiele wyjaśnia. Nieco bardziej rozbudowany background z pewnością wzbogaciłby całą historię. Film przez jakieś 3/4 akcji jest przede wszystkim stylowym postapodramatem wymieszanym z horrorem, po to by na końcu uderzyć w nieco tandetną nutę rodem ze słabych akcyjniaków. Wielka szkoda, że Krasinskiemu zabrakło pomysłu na sprawną puentę.

Kiedy: Jeżeli jesteście miłośnikami horrorów, to czym prędzej! Film ma piękną scenografię i pomysłowe jump scare’y, dlatego bardzo dobrze ogląda się go na dużym ekranie. Poza tym hej, horror w którym przez jakieś 90% akcji się milczy, to nie lada wydarzenie, więc warto przeżyć je w kinie!

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

Zostaw komentarz: