Skip to main content

Dzisiaj znów opisuje trzy filmy – ale to dobrze, bo jestem już całkiem blisko pobicia mojego rekordu i zobaczenia 500 filmów w 2015 roku. Aktualne premiery to: Krampus. Duch Świąt czyli horror o złej wersji Mikołaja, W samym sercu morza czyli opowieść o wielorybnikach, a na koniec Kochajmy się od święta czyli komedia romantyczna na gwiazdkę. Z góry powiem, że wszystkie te filmy są nawet smaczne – chociaż nie pozbawione wad. Post powstał z okazji taniej środy w Cinema City.

– Krampus. Duch Świąt

7696284.3O czym: Pewnych świąt, w pewnej burzy śnieżnej, pewną rodzinę atakuje odwrotność Mikołaja, która ma karać zamiast nagradzać.

Dlaczego tak: Bo to ciekawy horror nawiązujący bardzo mocno do lat 80. pełny żyjących zabawek, wrednych elfów i elementów komediowych. Bo efekty specjalne – tak zamieci śnieżnej – jak i mega rozróby w domu są całkiem znośne. Bo chociaż obsada to aktorzy drugoplanowi, to jednak znacie ich twarze i seans jest dzięki temu dużo przyjemniejszy. Bo akurat mamy grudzień i film wpasował się w czasowo.

Dlaczego nie: Bo to horror o świętach, a wiem, że nie każdy takie lubi i nieda się oglądać ich w inne pory roku. Bo naleciałości z lat 80. które dla jednych są plusem, niektórych odrzucają już od grafiki plakatu. Bo film jest zdecydowanie za ciemny i za mało szalony.

Kiedy: Jeśli lubicie świąteczne horrory, w dodatku takie niezbyt poważne – to tylko teraz, bo po świętach nikt już o nim nie będzie pamiętał.

– W samym sercu morza

7714568.3O czym: Statek wielorybniczy zostaje zaatakowany przez wielkiego kaszalota. Załoga staje się rozbitkami.

Dlaczego tak: Ponieważ dobrą robotę robią aktorzy: Chris Hemsworth, Benjamin Walker, Cilian Murphy, Tom Holland czy Ben Whishaw. Ponieważ historia jest bardzo ciekawa, ma świetną narracje i nie nuży ani przez chwilę. Ponieważ to najciekawsza opowieść o Moby Dicku jaką w ogóle można nakręcić. Ponieważ film jest fajnie zmontowany, kilka ciekawych sztuczek kamery oraz instagramowych filtrów znacząco podnosi atrakcyjność produkcji.

Dlaczego nie: Efekty specjalne bywają irytujące, a momentami wręcz niedbałe i nieostre.

Kiedy: W samym sercu morza nie jest najlepszym filmem świata, ale to na pewno najlepszy film „w tym temacie” jaki chyba można nakręcić – dlatego warto zobaczyć dosłownie zawsze.

– Kochajmy się od święta

7710433.3O czym: Świąteczna prawie komedia, w prawie gwiazdorskiej obsadzie, o rodzinie, która się prawie kocha.

Dlaczego tak: Ponieważ grają tu Alan Arkin, John Goodman, Ed Helms, Diane Keaton, Anthony Mackie, Amanda Seyfried, Marisa Tomei, Olivia Wilde i chociaż może nie kojarzycie wszystkich nazwisk, to twarze już z pewnością tak. Ponieważ niektórzy uważają, że to jedna z lepszych produkcji o świętach – i trochę tak jest, nie jest przesadnie przesłodzona, dziwna, ani przekombinowana.

Dlaczego nie: Film jest raczej smutny i przygnębiający – jak większość świątecznych produkcji z tego roku. Producenci manipulują nastrojem widza, nakładając brzydki ciemniejszy filtr – co mnie wkurza, bo „komedia” o świętach nie powinna tak wyglądać (zabawna też nie jest). Bo aktorzy to druga liga i chociaż pewnie kogoś z nich lubicie mocniej (Tak jak ja odpływam, gdy na ekranie pojawia się Olivia Wilde) to „Kochajmy się od święta” daleko do czołowych superprodukcji jak Walentynki, Sylwester w Nowym Jorku czy nieśmiertelnego To własnie miłość.

Kiedy: Jeśli Wasza mama bardzo chce iść do kina, to zabierzcie ją już teraz, jeśli to Wy jesteście tą mamą – lepiej idźcie sami i nie psujcie innym humoru.

Cinema_City_Master_RGB_whiteBg1-300x1641

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

One Comment

  • Paulina M. pisze:

    Jak ja nie mogę przekonać się do świątecznych filmów, czy to komedii czy to horrorów – dla mnie większość z nich to nieporozumienie. No chyba że mówimy o nieśmiertelnym „Kevin sam w domu” 😉

Zostaw komentarz: