Skip to main content

Ten tydzień jest naprawdę niesamowity, a to za sprawą animacji Disneya, która totalnie namieszała mi w głowie. Już teraz powiem, że Zwierzogród okazał się na tyle rewelacyjny, że ostatnie dni przymuszam wszystkich do wizyty w kinie – i nikomu nie odpuszczę!. Oczywiście zapraszam do mini recenzji, ale musicie wiedzieć, że ta produkcja jest po prostu klasą samą w sobie! A później: Na Granicy czyli opowieść o pewnym domku w Bieszczadach i tajemniczym mężczyźnie z gór, Brooklyn czyli melodramat dziejący się w latach 50 ubiegłego wieku oraz Ave, Cezar! czyli pewna komedia w gwiazdorskiej obsadzie opowiadająca o zaginięciu głównej gwiazdy wysokobudżetowego filmu. Tania środa w Cinema City już dziś!

– Zwierzogród!

7724774.3O czym: Młoda króliczka ma marzenie: chce zostać pierwszą policjantką swojego gatunku.

Dlaczego tak: To jedna z najpiękniejszych animacji Disneya! Opowiada o równości płci i rasy w bardzo przystępny i wyjątkowo cudowny sposób – zabranie na Zwierzogród córki pozwoli jej zrozumieć jak ważna osobą jest i ile może dokonać w życiu – oczywiście jeśli tylko zechce. To też świetna fabuła, niezwykłe zwroty akcji i bezbłędne postaci. A polski dubbing dosłownie urywa głowę, to chyba jeden z najlepszych w historii! I to bez głupkowatych zwrotów jak ze Shreka, po prostu jest fantastyczny sam z siebie, ponieważ jest w nim masa popkulturowych żarcików i odniesień – także do np. Wiedźmina! Moim zdaniem jest lepiej i ciekawiej niż „W głowie się nie mieści”.

Dlaczego nie: Nie wiem… bo znaki drogowe i kilka napisów nie są po polsku i brakuje do nich lektora?

Kiedy: No przecież natychmiast! Mega klawa rzecz!

– Na Granicy

7720258.3O czym: Ojciec z dwoma synami udają się do górskiej chaty, śnieżyca przynosi jednak intruza.

Dlaczego tak: Dorociński, Grabowski, Chyra czyli główne nazwiska (i twarze) widoczne na plakacie! Szczególnie ten pierwszy stworzył tutaj ciekawą i naprawdę niezwykłą kreację aktorską. Całkiem ładne zdjęcia, bo chociaż nie było wielkiego budżetu to Bieszczady prezentują się całkiem sympatycznie.  Co słabsze jednostki poczują atmosferę zaszczucia!

Dlaczego nie: Bo film jest nędzny, scenariusz to w kółko powtarzane motywy o zabawie w ciuciubabkę, nie ma w nim nic zaskakującego. Nazwiska z plakatu i zwiastunu to trochę ściema, bo role pierwszoplanowe to raczej synowie głównego bohatera. W dodatku film jest dziwnie pocięty, pojawia się kilka znanych twarzy zupełnie po nic – to tak jakby miał być z tego serial, ale szybciej pojawiła się Wataha, a oni nie wiedząc co zrobić dali dość dziwny produkt do kin.

Kiedy: Moim zdaniem to nigdy, lepiej zobaczyć coś w telewizji.

Pełna recenzja tutaj: http://www.niekulturalny.com.pl/na-granicy-recenzja/

– Brooklyn

7722528.3O czym: Młoda imigrantka wyjeżdza do Ameryki szukać szczęścia.

Dlaczego tak: To bardzo ładna historia, którą ogląda się z coraz większym poczuciem relaksu. Scenografia z lat 50 jest przepiękna, doskonale wykonana i po prostu cieszy oczy. Aktorstwo jest raczej na dość dobrym poziomie, bardzo trudno coś zarzucić tak i delikatnej fabule jak i pojawiającym się tutaj postaciom.

Dlaczego nie: Gdzieś już to było, tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie, ale mam wrażenie, że już to widzizłem. Ja osobiście nie znoszę Saoirse Ronan i jej pustego wyrazu twarzy oraz moim zdaniem braku talentu aktorskiego. Owszem, ktoś zaraz powie, że nic nie robiąc tylko patrząc buduje napięcie jak np. w Nostalgii Anioła – rzecz w tym, że moim zdaniem po prostu w każdej produkcji wygląda jakby była martwa w środku – i tak właśnie gra w tym filmie. Fabuła właściwie nie robi wielkiego wrażenia, nie ma w niej jakichś ciekawych wątków, ani nagłych zwrotów akcji. Nie jest nawet przesadnie dramatyczna.

Kiedy: Jeśli chcecie odpocząć przy jakimś lekkim dramacie to jak najbardziej już teraz, film jest dobry i przyjemny. Nie rozumiem niestety tych trzech nominacji do Oscarów. To jakaś ściema.

– Ave, Cezar!

7721967.3O czym: Podczas jednej z najważniejszych produkcji pewnego filmowego studia zostaje porwany główny aktor.

Dlaczego tak: Bardzo dużo fajnych nazwisk, ale lojalnie mówię, że większość pojawia się na krótko, a są to: Josh Brolin, George Clooney, Ralph Fiennes, Scarlett Johansson, Tilda Swinton, Channing Tatum, Jonah Hill, Alison Pill a to oczywiście nie wszystkie nazwiska i „twarze”. Najbardziej pozytywne wrażenie robi cisnący z siebie samego bekę Tatum, oraz Clooney, który chyba pierwszy raz pokazuje swój pełny talent aktorski. Film ogólnie jest bardzo ładną wędrówką po studiach filmowych i pokazaniem „jak to jest naprawdę” w poszczególnych gatunkach. Tak scenografie jak i kostiumy są bezbłędne! No i wszystko dzieje się własnie jakby w latach 50 ubiegłego wieku (plus minus) więc jest w tym pewna „klasa” i coś tak ładnego jak w wyżej opisywanym Brooklynie.

Dlaczego nie: Bo właściwie ta cała „wycieczka po studiu” jest zasłoną dymną w kontekście głównej fabuły, która chyba została napisana na jednej kartce A4 podczas przerwy śniadaniowej. Przez ten zabieg mamy wrażenie, że oglądamy kilka filmów, niestety lepszych od głównej linii fabularnej – a niestety niedokończonych. Jako „jeden dzień z życia wytwórni” to ten film się broni, jako podział na jakieś tam fabuły niestety nie. A szkoda, bo niektóre z ukazanych tu planów filmowych zwiedziłbym z przyjemnością nieco dogłębniej, ba, nawet poszedłbym na niektóre z pokazanych tu produkcji do kina – gdyby kiedyś powstały. Ale nie powstaną.

Kiedy: Bardzo przyjemne do oglądania, ale możecie żałować pieniędzy za bilet przez bezsensowny scenariusz.

Cinema_City_Master_RGB_whiteBg1-300x1641

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

Zostaw komentarz: