Skip to main content

Dziś w Teatrze Polonia odbędzie się premiera monodramu Andrzeja Grabowskiego – Spowiedź Chuligana. Jesienin. Z tej okazji już w dniu premiery mam dla Was recenzję wspomnianej sztuki! Jak to możliwe? Miałem szczęście znaleźć się na próbie generalnej spektaklu i z bliska przekonać się „z czym to się je” oraz kim tak naprawdę był Jesienin. Tak więc zapraszam do przedpremierowego tekstu!

Spowiedź chuligana to w moim odczuciu recital wymieszany z benefisem, podany w dość niecodziennej formie. Całość złożona jest z wierszy Sergiusza Jesienina czyli jednego z największych dwudziestowiecznych poetów rosyjskich. Spektakl złożony z jego wierszy to podróż przez brudne, ciemne uliczki pełne nierządnic i taniego samogonu, ale także miłości i poszukiwania szczęścia. To wielowymiarowa i ciągle aktualna wyprawa do świadomości prostego człowieka, zaskakująco barwna, chociaż miejscami pełna katastrofizmu.

Andrzej Grabowski śpiewa i recytuje poematy na dwóch płaszczyznach – dzisiejszej, gdzie jest już starszym człowiekiem, pewnym siły swojego aktorstwa, osobą, która niejedno już przeżyła oraz swojej młodszej wersji, która również recytuje wspomniane wiersze za pomocą materiałów wideo dokładnie sprzed ćwierćwiecza. Ta niezwykła konfrontacja dwóch „Grabowskich” z tak niezwykłym poetą jak Jesienin zostawia w widzu trwały ślad i miejsce do przemyśleń.

Grzechem byłoby w ogóle wypowiadać się w jaki sposób Pan Andrzej poradził sobie z rolą, bo nie oszukujmy się część widzów niewiele wspólnego ma z rosyjską poezją i na spektakl chciałaby pójść wyłącznie po to, aby zobaczyć go na żywo. Nie będzie więc zbrodnią, gdy stwierdzę, że po prostu nie wypada oceniać poziomu jego aktorstwa, bo już jego nazwisko jest swoistym znakiem jakości i wielu z Was na pewno czyta wspomnianą recenzję, aby dowiedzieć się jak wypadł. Odpowiem tylko, że świetnie. I wielowymiarowo.

Scena i dekoracje są ascetyczne, dlatego też apropos formy w której sztuka jest wystawiona (piosenki, wiersze) użyłem takich słów jak benefis czy recital. Nie znajdziemy tutaj wymyślnych budowli, a jedynie stolik, świecę, książkę i butelkę wódki. W tle wisi również interaktywny obraz, który zmienia się w zależności od potrzeb i aktualnego tematu. Czy czegoś zabrakło? Wydaje mi się, że nie. Wszak Jesienin przejawiał w swoich wierszach motywy buntu i pesymizmu, żalu za dawną Rosją. Minimalizm jest więc wskazany i dodaje uroku.

fot._kasia_chmura_www_1017

fot. Kasia Chmura

Jeśli chodzi o udźwiękowienie to jest w miarę dobrze, chociaż znajdzie się w tym względzie kilka minusów. Pierwszym jest natłok rusycyzmów w połączeniu z trudną poezją Jesienina. To niejednokrotnie sprawiało, że nie rozumiałem niektórych słów, a nawet całych zdań. Co dziwne, mam wrażenie, że polskich również. Drugim jest używanie nagrań sprzed 25 lat – te trochę świszczą. Czy słychać wszystko w dalszych rzędach? Owszem, z tym nie ma problemu. Czy wszystko zrozumiecie? Tego nie wiem.

I tutaj dochodzimy do najważniejszej kwestii – dla kogo jest Spowiedź Chuligana. Jesienin? Na pewno nie dla młodych, którzy nie zrozumieją praktycznie nic, ale serio, nic do tego stopnia, iż będą mieli problem opowiedzieć o czym sztuka właściwie była. Doskonale natomiast odnajdą się tutaj ludzie starsi, kochający wspomnianego poetę, język rosyjski czy chociażby miło wspominający czasy, gdy ów język można było spotkać i na naszych ulicach. Niezaprzeczalnie jednak muszę przyznać, że samo patrzenie na ekspresję Andrzeja Grabowskiego oraz słuchanie jego głosu sprawia, że znajdujemy się w innym świecie, świecie w którym wiersz i piosenka tworzą jedną perfekcyjną całość – może nie dla każdego jasną, ale po wyjściu z teatru niejednokrotnie uświadczymy przebłysków wspomnień tego magicznego spektaklu.

Czy warto się wybrać na tę niezwykłą premierę Teatru Polonia? I tak i nie, tę decyzję musicie podjąć już sami, w zależności od po prostu zainteresowania tematem czy aktorem. Nie jest to monodram „fabularny”, a przynajmniej bardzo ciężko to wyczuć. Natomiast jeśli chcecie zobaczyć mistrza na scenie… Andrzej Grabowski z całą pewnością Wam to zapewni. Z całą powagą mogę powiedzieć jedno – to nie jest prosty teatr dla każdego, ale tak w moim odczuciu wygląda właśnie obcowanie z wielką sztuką.

Spowiedź Chuligana. Jesienin premierę ma już dziś (03.02.2017), a najbliższe spektakle dla publiczności odbędą się np. 4, 5, 6, 7 lutego o 19:30; 13 i 14 lutego o 18:30; 27, 28 lutego o 19:30. Są już także dostępne terminy na marzec. Wszystkie daty znajdziecie na stronie Teatru Polonia. Bilety w cenie od 43 do 95 zł kupicie w kasie Polonii, Och-Teatru, oraz na wspomnianej stronie internetowej.

UWAGA. Już 30 marca w Krakowskim Teatrze Scena Stu również odbędzie się premiera „Spowiedzi Chuligana”, spektakl wystawiany będzie od tego momentu naprzemiennie w dwóch miastach.

zdjęcia w tle i tekście: sceniczne Kasia Chmura, studyjne Tomasz Szkodzinski

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

4 komentarze

  • Widz pisze:

    Nie zgadzam się z recenzją. Być może dlatego, że byłem na spektaklu w Olsztynie. I Pan Grabowski potraktował to jako występ na prowincji. Wystarczyło mu, że widzowie przyjdą zobaczyć jego samego. Połowa tekstu była niezrozumiała, chodzi mi o niechlujną dykcję. Wydawało się, że na widzów wypłyną potoki śliny z ust aktora. Poza tym miałem wrażenie, że część tekstu odtworzona została z playbacku (być może się mylę). Ogólnie nie polecam.

  • Maciek pisze:

    Fajna recenzja, z pewnością się wybiorę

  • Marek pisze:

    Sala była wypełniona tylko w połowie co mnie trochę zdziwiło. Tekst po rosyjsku był tylko na początku, jeden wiersz i tyle. Myślałem że będzie tego więcej. Racja, też pewnych słów po polsku nie rozumiałem, ale to pewnie stare słowa których teraz raczej nie usłyszymy poza teatrem. Dwa razy się uśmiechnąłem, ale to za sprawą samego Grabowskiego i jego min, bo sam tekst był bardzo ciężki i dobijający. Nie jednokrotnie po wysłuchaniu i wczuciu się w przekaz czułem jak bym zapadał się gdzieś w głąb swego dramatu. Z chęcią poszedł bym na to jeszcze raz ale nie dlatego że była to tak wyśmienita sztuka (bardzo mi się podobała), tylko dlatego żeby jeszcze raz móc zagłębić się w tę otchłań i lepiej zrozumieć każdy z wierszy. Przyznam że głębię tekstu zacząłem pojmować dopiero po jakiś 15-20 minutach. Wcześniej jakoś nie mogłem się wczuć. Natomiast czytając je samemu w domu w ciszy, już nie dawały mi takich emocji jak recytowane przez Grabowskiego. Muzyka na scenie ewidentnie dodawała im posępności.

Zostaw komentarz: