Skip to main content

Witajcie w kolejnym poście powstałym z okazji taniej środy w Cinema City! Dziś porozmawiamy o dwóch zdecydowanie różnych od siebie produkcjach – obu dość dobrych. Ale jak bardzo? Przekonamy się. Na pierwszy ogień Polski dramat kryminalny z Arkadiuszem Jakubikiem: Jestem Mordercą czyli historia seryjnego zabójcy z czasów PRL, a zaraz potem: Przełęcz ocalonych czyli film oparty na faktach, opowiadający o żołnierzu, który nie chciał wziąć do ręki broni. Zapraszam do czytania mojego zdania o aktualnych premierach oraz do kliknięcia follow na moim Twitterze. Możecie też nacisnąć „lubię to” na moim fanpage’u – lub kliknąć boks widoczny na komputerach i tabletach z prawej strony.

– Jestem mordercą

7756333-3O czym: Seryjny morderca zabija kobiety. młody milicjant dostaje zadanie schwytania go.

Dlaczego tak: Rewelacyjny Arkadiusz Jakubik! Ten człowiek ewoluuje w mega świetnego i różnorodnego aktora dramatycznego – dosłownie samodzielnie niesie ten film na plecach – czuć jego ból, samotność, popadanie w szaleństwo. Zaraz za nim świetnie radzi sobie Agata Kulesza, której niesamowity talent zaskakuje za każdym razem od nowa i od nowa – dodatkowo przeszła tutaj ogromną przemianę pozwalając się mega postarzyć i pobrzydzić. W filmie pojawia się jeszcze kilku niezłych aktorów – np. Piotr Adamczyk czy Michał Żurawski. Ogólnie całość jest ładnie nakręcona, PRL wygląda jak żywy – dekoracje, ludzie, budynki, samochody – wszystko jest takie jakie powinno.

Dlaczego nie: Mirosław Haniszewski wygląda jak młody Rysiek z Klanu i niestety oglądanie jego bezbarwnej i bezuczuciowej twarzy sprawia ból. Takie samo uczucie towarzyszy wszystkim efektom dźwiękowym, które raczej przypominają wycie syreny alarmowej, którą uruchomił zaczepiony ogonem kot niż faktyczną muzykę. Podczas seansu miałem naprawdę dziwne deja vu, że ja to wszystko gdzieś widziałem – i owszem, Czerwony Pająk z 2015 roku ma bardzo wiele punktów wspólnych. Ogólnie film miał zbyt wiele ambicji, a niestety wyszedł moralizatorski i zbyt „wprost”.

Kiedy: Jeśli jesteście zainteresowani tematyką „naszych” seryjnych przestępców, ale nie widzieliście jeszcze zbyt wielu filmów w tych mrocznych klimatach – to na pewno wspomniana produkcja Wam się spodoba. Mogło być lepiej, ale pieniędzy żałować nie będziecie.

– Przełęcz ocalonych

7754988-3O czym: Pewien żołnierz odmawia zabijania podczas bitwy o Okinawę. Trafia więc w sam środek wojny nieuzbrojony.

Dlaczego tak: To przepiękny film wojenny w dodatku oparty na faktach, na prawdziwej historii nieustraszonego człowieka. Andrew Garfield zagrał całkiem porządnie, zupełnie jakby urodził się do tej roli. Nieźle wypada też Hugo Weaving (nieśmiertelny Agent Smith z Matrixa) w roli jego ojca. W moim odczuciu Przełęcz ocalonych ma niesamowity pazur i chociaż przez pierwszą połowę jest dość spokojnie, to im dalej tym lepiej i tak pokazanej wojny chyba jeszcze nie widziałem – jest mega krwiście. Z ekranu wylewają się na widza pot i łzy. Naprawdę można żałować tych chłopaków. Zdjęcia są ostre, efekty specjalne świetne, fabuła przejmująca. Za reżyserię wziął się Mel Gibson – jeśli jesteście jego fanami to dodatkowy plus.

Dlaczego nie: Dość dużo tu krwi i urwanych kończyn – jedna Pani kilka rzędów dalej większość seansu przesiedziała zakrywając oczy. Dotarła do mnie opinia, że film czasami nie zachwyca – prawdopodobnie chodzi o to ile filmów wojennych widzieliśmy i jak do tematu podchodzimy – Czas Apokalipsy to być może nie jest, zwłaszcza, że wplata się w niego sporo religii.

Kiedy: Moim zdaniem to hit tygodnia, a może nawet i całego listopada. Z całą pewnością warto go zobaczyć, jeśli wybieracie się dziś do kina to zdecydowanie weźcie „Przełęcz ocalonych” pod uwagę.

Cinema_City_Master_RGB_whiteBg1-300x1641

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

One Comment

Zostaw komentarz: